Czerwony nos

Nie dość, że rzadko którą nastolatkę (tak naprawdę to i rzadko którą kobietę) cieszy kształt jej nosa, to jeszcze jak na złość u wielu, czy chcą tego czy nie (a która z nas chce?), nos często staje się czerwony. A na domiar złego trudno temu zaradzić, ze względu na ogromną różnorodność przyczyn „czerwonych nosów”. Najczęstsze to: nadmierna pobudliwość, odmrożenia, złe krążenie bądź (co jest bardzo częste) zaburzenia trawienne. A więc i tym razem, zanim sięgniemy po puder, by zatuszować nasz czerwony nos, warto zastanowić się, na ile silna jest ta dolegliwość i czy nie wymaga interwencji lekarza.

Jeśli nos czerwienieje na skutek lekkiego odmrożenia, mogą pomóc gorące i zimne kompresy z naparu kwiatu rumianku robione na przemian. Dobrze robi też okład z gorącej „papki” przyrządzonej ze świeżo ugotowanego ziemniaka. Ziemniak ten (gorący i rozdrobniony) przykładamy na nos i przykrywamy gazą. Można również przetrzeć nos gazą zwilżoną sokiem z cytryny. W ogóle nie powinno się dopuszczać do nawet najlżejszego odmrożenia nosa. Wychodząc na mróz należy zawsze pokryć go warstwą tłustego kremu (który możemy przypudrować). Dobrze również podczas spaceru na dużym mrozie kilkakrotnie przemasować nos szczypiąc go od dołu ku górze. Ponadto nie należy dopuszczać do gwałtownych zmian temperatury (z mrozu wprost pod grzejnik). Bowiem mogą one być przyczyną długotrwałego zaczerwienienia nosa.

Jeśli przyczyną zaczerwienienia są zaburzenia trawienne, należy wystrzegać się pikantnych potraw i ostrych przypraw, a także alkoholu (nawet czerwonego wina), mocnej kawy oraz zbyt gorących potraw i napojów. Stosować na przemian ciepłe i zimne kompresy z rumianku (przynajmniej dwa razy na tydzień) oraz masaż nosa, polegający na ugniataniu i opukiwaniu go koniuszkami palców.

Jeśli czerwienienie nosa ma podłoże nerwowe, możemy wówczas zaczerwienienie to lekko „zamaskować”, np. podkładem pod makijaż i pudrem. A w ogóle, to w żadnym wypadku nie wolno się tym zbytnio przejmować ani zazdrościć ładniejszych nosów koleżankom. Jeśli same nie będziemy swego zaróżowionego nosa spuszczać na kwintę, to z pewnością nie będzie on nikogo innego drażnił. Ważne, aby nie robić z drobnego defektu urody tragedii.